Macie tak, że jacyś nauczyciele dobitnie was nie znoszą lub wy ich nie znosicie (ewentualnie relacja obustronna XD)? Ja tak mam, szczególnie jeśli chodzi o plastykę. Nie daje mi nigdy dobrych ocen, a przecież aż tak wstrętnie nie rysuję. Jedyne co, to się cieszę, że nie będę mieć takiego przedmiotu w liceum.

Oj, relacje nauczycielsko-moje to skomplikowana sprawa. Na przykład, wszyscy nauczyciele niemieckiego bardzo mnie lubią (ciekawe czemu) i zawsze uśmiechają się na mój widok. Lubi mnie także nauczycielka plastyki, geografii i angielskiego, o, ta to szczególnie! Wychowawczyni miewa różne humory (czyżby menopauza?) i raz mnie nienawidzi, a raz lubi. Natomiast szczerze nie znosi mnie, z wzajemnością, Krysia-od-historii. Wrr.
Ogólnie, to po prostu widać, kiedy nauczyciel wykonuje zawód z powołania, a kiedy nie. Niektórzy nie powinni uczyć...

Szczęściara z Ciebie, Jezebel! Mnie to chyba nikt nie lubi. Gdyby mnie lubili, to nie by mnie nie zanudzali na śmierć! Głupia baba z geografii, bezczelny maniak z WOS-u (aj hejt), ta z niemca (ona mnie szczerze nienawidzi, bo się zawsze czepia), a już totalnie mnie wkurza wychowawca! Świr, który się wszystkich czepia!

Jak na razie to nauczyciele mnie chyba lubią. Nic nie robię, więc za co maja mnie nie lubić xD? Również ja nie mam nic do nauczycieli. Mam wyjątki, ale to bardziej wkurzanie bo np. Biologia jest nie do zniesienia...

Mi nie daje spokoju baba z angielskiego. Jest agresywna i czepiasta. Jeśli chodzi o matmę, to można zanudzić się na śmierć. Staży ludzie nie powinni uczyć. Prawie każdy nauczyciel u mnie w szkole ma powyżej pięćdziesiątki. Widok zwisającej skóry przyprawia mnie o dreszcze.

Ja miałam starą babę z przyrody. O: Potem mi się koszmary śniły.

W podstawówce nie lubił mnie gościu z anglika, tzn. fochnął się na mnie bo mu nie chciałam piosenki zaśpiewać.