Chciałabym Wam przedstawić mój nowy oficjalny Ulubiony Zespół. Przedstawianie go pozwolę sobie zacząć od ubersatanistycznego kawałka, który w ogóle nie brzmi jak satanistyczny i w ogóle jest miziasty. Radujcie się.

Studyjnie.
Na żywo. Naprawdę warto obejrzeć.

Bluźnierczy fragment bluźnierczego tekstu. Mój ulubiony fragment. (Już umiem na pamięć całość!)
"Our fallen angel vexed
Was banished from the sky
Recite now from the text
Pray for ALL to die"

This chapel of ritual
Smells of dead human sacrifices
From the altar bed
On this night of ritual
Invocing our master
To procreate the unholy bastard

Nie jestem zwolenniczką tego typu zespołów i wolę, gdy teksty poruszają nieco inne aspekty.

Utwór nie należy do tych, które bym słuchała i w których mogłabym zatopić swoją wyobraźnię, aczkolwiek całokształt jest w porządku.

5/10

Szczerze? Myślałam, że to będzie gorsze i... nie wiem... strasze?
Hahaha! Fajne, choć nie za bardzo w moim stylu. Tekst mnie trochę śmieszy, ale takie teksty zawsze mnie śmieszą. To znaczy ładny i w cale nie mówię, że głupi, :) choć jeszcze tak nisko nie upadłam, by wielbić szatana swymi pseudowierszami.
W ogóle takie świry wywołują na mej twarzy zaciesz. Jednak gdybym spotkała w nocy na pustej ulicy tego pana w przebraniu, to pewnie bym się trochę przestraszyła.
6/10

Chyba jeszcze nie dojrzałam fanowsko i emocjonalnie do wysmarowania obszerniejszego komcia, więc tak tylko powiem, że - uwaga, ważne - to nie jest satanizm na poważnie. Chodzi o zabawę, li tylko. Zabawę satanistycznymi motywami, konwencją i zanikającą już wśród gminu obawą "łojzycku!!!. mój syn słucha metalu, zara czarne msze będzie odprawiał". ;)

E: A poza tym, nawet jeśli by na nich po prostu spojrzeć jak na satanistów, mają klasę.