Ogłoszenie


»Forum można uznać za ukończone! Zapraszamy do rejestracji.«

#1 2013-06-03 20:01:36

die_Kreatur

Pogromca błędów

Zarejestrowany: 2013-05-30
Posty: 78
Punktów :   

Moje życie jest dziiiiwne

Wiem, że ta historia była absolutnie fascynująca, ale to nie miało być śmieszne, ja ŻĄDAM WSPÓŁCZUCIA.

Tło: mam zagrożenie z fizyki i uberzłą pracę roczną z historii na karku. Jak były matury, to zarwałam kilka lajtowych dni, żeby wszystko to elegancko ogarnąć.
Informacje niezbędne dla pojęcia ironii losu: ubię chodzić na koncerty, nawet (a może zwłaszcza?) na te drogie, praca była na środę, fizykę mam we wtorki.

Większość maja: na każdej jednej lekcji fizyki sygnalizowała nauczycielowi, że ja, ja, ja, JA!!! chcę referat, a on mówił, że dobrze i mam się nie martwić.
Poniedziałek: mam wszystko ładnie ogarnięte i nic napisane, pada deszcz, przeziębiam się.
Wtorek: leżę z gorączką w łóżku, nie mam nic napisane, nie idę do szkoły, te mendy podłe i złe (niech się smażą w piekle), co to również mają zagrożenia albo, co gorsza, chcą piątki, zabierają mi mój temat.
Środa: już nie mam gorączki, ale nadal nie mam napisane. Okazuje się, że jest dnia onego koncert, za który dałam 120 złotych. Ziu na koncert. W międzyczasie ludzie do mnie zasypują smsami z życzeniami z okazji imienin, a ja nie wiem, o co chodzi, albowiem imieniny mam 29 maja i im się chyba terminy pomyliły, bo dzisiaj jest... o, 29 maja. Ale zanim się zorientowałam, odpisałam tak jednej cioci.
Czwartek: piszę. O wpół do dwunastej dochodzę do wniosku, że jednak wszyściutko to, co napisałam, jest mocno bęssęsu. Kasuję plik. Siedzę do ósmej rano nad laptopem.
Piątek: budzi mnie o 12:34 telefon od koleżanki, bo są Ursynalia i o której ja tam idę. Ja tam idę??? Aha. Noale idę, one nie poszły (czemuż to, nie wiedzą one same), pod koniec dnia trzymam się barierki jakby mnie paralusz jaki złapał. Na Mamusię czekam DWIE GODZINY w ostrym deszczu, bo były dwa Statoile koło SGGW i bądź tu mądry. W domu jestem o wpół do czwartej.
Sobota: budzę się o czternastej, nie robię nic, idę na koncerty. Błoto o mało nie pożarło mi glanów, tru story.
Niedziela: Wstaję o dziesiątej i kończę. Dumna z siebie zapisuję skończony plik nie wiem gdzie i... wysyłam do nauczycielki wersję roboczą, pełną jakiś durnych dopisków osobistych z procesu tfurczego. Fstyd na całe życie.
Dziś: okazuje się, że będę miała poprawkę z fizyki w sierpniu, bo nie mogę zdobyć więcej ocen, bo mi zwinęli wszystkie referaty; jest problem, bo obecnie ja i fizyka to coś, co się z definicji wyklucza. Ludzie mnie uświadamiają, że jutro idę na Rammstein - oczywiście jestem w głębokim szoku, no bo jak to, dopiero się zaczął maj. W domu odkrywam, że końcowej wersji nie mam, jedynie tę durną z poprawkami. Aha. Właśnie piszę maila do nauczycielki, czy aby nie pozwoliła mi tego wysłać w środę (btw, myślicie, że zniesie aż tyle? Jeszcze nie wstawiła mi jedynki, więc...)

Oprócz tego zadręcza mnie mailami dziewczyna, której obiecałam betę na początek maja.

Jeśli wam się podoba, bez obaw! Ciąg dalszy na pewno nastąpi!


http://squiby.net/view/9016996.png http://squiby.net/view/9016994.png http://squiby.net/view/9016985.png http://squiby.net/view/9016976.png

Offline

 

#2 2013-06-03 21:40:14

 Coma

Admin

Skąd: się biorą dzieci?
Zarejestrowany: 2013-05-28
Posty: 169
Punktów :   

Re: Moje życie jest dziiiiwne

O rany. Ja nigdy czegoś takiego nie znałam, ale ubieganie się o ocenę to naprawdę ciężka robota. :< Mogę jedynie życzyć powodzenia, żeby wszystko wyszło dobrze.

Ale jedynie muszę przyznać, że zazdroszczę ci tego, że chodzisz tak na koncerty. U mnie niemal nic nie ma, jak ktoś przyjedzie to święto normalnie i wtedy zlezie się cały motłoch - żałość bierze człowieka, rzuca się to i wrzeszczy, nie mając nawet pojęcia o muzyce jaka jest grana.


http://s6.ifotos.pl/img/troopervj_nxnssaw.jpg
Córko, mała damo
Z jabłkiem w dłoni - chytrym zwierzątkiem
Przewrotną łasicą nadziei

Offline

 

#3 2013-06-03 22:03:26

die_Kreatur

Pogromca błędów

Zarejestrowany: 2013-05-30
Posty: 78
Punktów :   

Re: Moje życie jest dziiiiwne

Ja nigdy czegoś takiego nie znałam,

I obyś nie miała. Koszmar. Zawsze ucz się systematycznie i rozkładaj ciężką pracę na raty, gdy masz dużo czasu (radzi mądry Polak po szkodzie).

Ostatnio mam więcej z tych koncertów problemów niż radości, ale dzięki. Chociaż właściwie dopiero od, nie wiem, jakichś 2-3 lat opłaca się mieszkać pod Warszawą. Wcześniej wszystkie ciekawe imprezy odbywało się na Śląsku.

żałość bierze człowieka, rzuca się to i wrzeszczy, nie mając nawet pojęcia o muzyce jaka jest grana.

Ja w sumie też chodzę często na koncerty bardziej dla koncertu niż muzyki (z zastrzeżeniem, że muzyka musi mi się podobać). Ostatnio widziałam dużo zespołów, których twórczość znałam dość pobieżnie. Ot, na przykład Kreator, Morbid Angel i Nile czy, żeby było na świeżo, Motorhead, 3 Doors Down oraz HIM. Oczywiście są też koncerty, na które poszłam przede wszystkim dla muzyki - Rammstein, Dead Can Dance, Swans, Therion, Korpiklaani, Cult Of Luna... i jeszcze więcej można by tu wymienić.


http://squiby.net/view/9016996.png http://squiby.net/view/9016994.png http://squiby.net/view/9016985.png http://squiby.net/view/9016976.png

Offline

 

#4 2013-06-03 22:09:38

 Iris

User

Skąd: Leniuchowo
Zarejestrowany: 2013-05-29
Posty: 67
Punktów :   

Re: Moje życie jest dziiiiwne

Ta historia mnie urzekła. Oby Ci się udało. Eee... dasz radę! Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy historii.
Ja nie mam takich zawiłych problemów. Może dlatego, że jestem młodsza...
Trzymam kciuki


Offline

 

#5 2013-06-03 22:33:30

die_Kreatur

Pogromca błędów

Zarejestrowany: 2013-05-30
Posty: 78
Punktów :   

Re: Moje życie jest dziiiiwne

Mnie tam przerasta głównie to, że tyle intensywnych wrażeń naraz.


http://squiby.net/view/9016996.png http://squiby.net/view/9016994.png http://squiby.net/view/9016985.png http://squiby.net/view/9016976.png

Offline

 

#6 2013-06-06 17:04:59

MementoMori

User

Zarejestrowany: 2013-05-31
Posty: 82
Punktów :   

Re: Moje życie jest dziiiiwne

Uuuuu.... Współczuje Ci. Wiem co znaczy mieć zagrożenie z fizyki. Też miałam i dostałam nauczkę, bo normalnie wychodziłam z siebie, a i tak miałam ledwo zaliczenie. Teraz wystrzegam się tego jak ognia xD Ugh... Toć to czarna magia! Ale wierzę w Ciebie, wiesz?! Naprawde!

Rzeczywiście urzekająca historia, choć nie jestem pewna czy szczerzyć się idiotycznie, czy ci współczuć. Oczywiście, to nie to, żebym życiła ci czegoś takiego... Skąd! Ale wiesz.... jakoś nie wyobrażam sobie ciebie z jedynką na koniec roku. Serio.... (A teraz ci trochę posłodzę...) Patrząc "ostatni post die_Kreatur", myślę: 'O, wszechwiedząca ośmiornica z kocim pyszczkiem ( to chyba przez twój avek xD), cosik napisała'. No i jakoś tak nie wyobrażam sobie, byś Ty - Genialna Kreaturka, miała w ogóle jakieś jedynki!? o,O Noo, szok!
To jakiś żart? Bo wiesz, prima a prylis, była już daaawno temu ;D Otórz, wierzę, że jednak zaliczysz i w sierpniu będziesz się wylegiwać na Fidżi i sączyła drinki z palemką ;D

Offline

 

#7 2013-06-06 19:41:40

 Nofink

Przyszły menel

Skąd: pod mostem
Zarejestrowany: 2013-05-29
Posty: 148
Punktów :   

Re: Moje życie jest dziiiiwne

MementoMori napisał:

No i jakoś tak nie wyobrażam sobie, byś Ty - Genialna Kreaturka, miała w ogóle jakieś jedynki!? o,O Noo, szok!

No właśnie! MementoMori ma rację!


Cuz I'm praying for rain
And I'm praying for tidal waves
I wanna see the ground give way.
I wanna watch it all go down.

Offline

 

#8 2013-06-06 20:56:56

die_Kreatur

Pogromca błędów

Zarejestrowany: 2013-05-30
Posty: 78
Punktów :   

Re: Moje życie jest dziiiiwne

A bo ja się ocenami w internetach nie chwalę, do internetów przelewam tylko swą bezkresna mondrość. XD Mam jedynek od cholery od liceum, kiedy sprawę ocen tak jakby olałam - no bo jakie są konsekwencje kiepskich ocen w liceum? Żadne. (Aczkolwiek nadal podtrzymuję, że średnia poniżej czerwonego paska w podstawówce czy gimnazjum to porażka życiowa.) Zatem moje oceny to taka sinusoida - jedynki za zawalenie terminów i oddanie pustych kartek na klasówkach (gdy niezbyt umiem albo mi się nie chce pisać, bo tak też się zdarza ) są równoważone przez 5 i 4 z zaliczenia materiału. Po prostu wychodzę z założenia, że liczy się tylko wiedza i matura.

Ale fizyki obecnie nie ogarniam. Bardzo-bardzo nie ogarniam. Znaczy... gdybym poszła na mat-fiz, jak to miałam swego czasu w planach, i się do tej fizyki przyłożyła i zabrała systematycznie, pewnie by tej całej dramy nie było. Lubię przedmioty ścisłe, serio, tylko sęk w tym, że jestem od nich już umysłem baaaardzo daleko. (Szczytem szczytów jest chyba chemia - po trzech latach kółka chemicznego i robienia dodatkowych zadań w liczbie kilkaset miesięcznie nie znam wzorów kwasów karboksylowych.)

Z nowinek z mojego życia:
- dostałam szansę z tą fizyką. Klasówka z optyki z poprzedniego semestru, której, jak się okazało, jako jedynej nie poprawiałam. xD
- praca roczna wysłana. Koledzy mi nie wierzą, że ją napisałam, mnie jest przykro jak cholera, albowiem jestem już na progu załamania nerwowego, i w ogóle mam ochotę się na nich śmiertelnie fochnąć, o. Ale o dziwo jeszcze nie dostałam jedynki.
- W trzeciej klasie będę uczyć się szwedzkiego w ramach zajęć szkolnych. A już myślałam, że bardziej hipstersko niż łacina i starogreka oraz profil polski-matma-historia nie można. O.o


http://squiby.net/view/9016996.png http://squiby.net/view/9016994.png http://squiby.net/view/9016985.png http://squiby.net/view/9016976.png

Offline

 

#9 2013-06-07 14:25:20

 Nofink

Przyszły menel

Skąd: pod mostem
Zarejestrowany: 2013-05-29
Posty: 148
Punktów :   

Re: Moje życie jest dziiiiwne

die_Kreatur napisał:

Aczkolwiek nadal podtrzymuję, że średnia poniżej czerwonego paska w podstawówce czy gimnazjum to porażka życiowa.

Phi! Moim zdaniem średnia poniżej paska w gimnazjum to wynik uświadomienia sobie, że "to nie ma sensu", lenistwa i zainteresowań pozaszkolnych. W sumie to jakbym się postarała, to z historii na przykład wyszłabym na 4, z chemii i WOS-u (a może nawet z geografii) na 5,  no i z polskiego, choć tu jeszcze nie wiem ja będzie, bo mi się gramatyki nie chciało z trói poprawiać, gdyż stwierdziłam, że gramatyka jest GUPIA, ale mam szansę na 5, a z tego co widzę, to pani by to też pasowało. Czego ona jeszcze ode mnie chce?

Polski-matma-historia? Ciekawe połączenie, ale moim zdaniem praktyczne. Widziałam jeszcze gdzieś profil matematyczno-sportowy. Sama idę na mat-fiz-inf, ale tak na prawdę, to nie chciałabym iść na żaden profil. Jeszcze nie wiem co mnie interesuje i co chciałabym robić w życiu, a matmy nie lubię.


Cuz I'm praying for rain
And I'm praying for tidal waves
I wanna see the ground give way.
I wanna watch it all go down.

Offline

 

#10 2013-06-07 23:20:16

die_Kreatur

Pogromca błędów

Zarejestrowany: 2013-05-30
Posty: 78
Punktów :   

Re: Moje życie jest dziiiiwne

Nofink - w gimnazjum uczysz się bardzo podstawowych podstaw (coś, co a) każdy średnio wykształcony człowiek powinien wiedzieć, b) nieopanowane, da mniejsze lub większe problemy w liceum), a to wszystko w wymiarze dla debili (o ile się drastycznie program nie zmienił, ale podobno nie zmienił). Sorry.

E: Dobre oceny można zdobyć minimalnym wysiłkiem pracy, naprawdę. Pamiętaj, że egzaminują cię z wykładu na lekcji/treści podręcznika, a nie z... hm, z przedmiotu. Bo jak teraz mam klasówki z historii, to naprawdę są to klasówki z historii i bez żywego interesowania się historią o czwórce można tylko marzyć. Natomiast w gimnazjum  co? Wystarczyło tylko uważać na lekcjach, robić notatki i mieć pracę domową, koniec.
A chodziłam do jednego z lepszych gimnazjów na Mazowszu. I naprawdę miałam zainteresowania pozaszkolne - przynajmniej dużo więcej niż teraz...

E2: Polski-matma-historia to w pierwszej klasie i w pierwszym semestrze drugiej, na zasadzie "bo lubię matematykę"...


http://squiby.net/view/9016996.png http://squiby.net/view/9016994.png http://squiby.net/view/9016985.png http://squiby.net/view/9016976.png

Offline

 

#11 2013-06-08 11:26:56

 Nofink

Przyszły menel

Skąd: pod mostem
Zarejestrowany: 2013-05-29
Posty: 148
Punktów :   

Re: Moje życie jest dziiiiwne

die_Kreatur napisał:

Dobre oceny można zdobyć minimalnym wysiłkiem pracy, naprawdę. (...) Natomiast w gimnazjum  co? Wystarczyło tylko uważać na lekcjach, robić notatki i mieć pracę domową, koniec.

Wiem o tym, ale co ja poradzę, ze nawet tego mi się nie chce. Jak już wcześniej wspomniałam: "W sumie to jakbym się postarała, to z historii na przykład wyszłabym na 4, z chemii i WOS-u (a może nawet z geografii) na 5". Wszystko dla tego, że jestem załamana tym całym chorym szkolnictwem, a ludzie tacy jak mój Tato, głupi wychowawca (który czasem mądrze gada), W. Cejrowski itp wcale mi sprawy nie ułatwiają, popierając mój tok myślenia. Gdyby szkolnictwo było mądre, to pewnie by mi się bardziej chciało uczyć. I to nie tylko o szkolnictwo mi chodzi. Jest mnóstwo chorych systemów, przez które nie widzę sensu robienia niczego.


Cuz I'm praying for rain
And I'm praying for tidal waves
I wanna see the ground give way.
I wanna watch it all go down.

Offline

 



Nasz banner: zapraszamy do wymiany!



Coma (GG): 6541317.

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.juniorfansubs.pun.pl www.rizfzaoczni.pun.pl www.grafikaap.pun.pl www.gv.pun.pl www.aplikanciopole.pun.pl